Dla wielu z nas fotografia srebrowa kojarzy się z kupowanymi w sklepie negatywami i papierami fotograficznymi. Niewielu z nas jednak wie, jak bardzo produkty te zmieniły się na przestrzeni ostatnich stu lat. Negatyw czy papier kupiony dziś w sklepie ma bardzo niewiele wspólnego z negatywem czy papierem, jakiego używał choćby Jan Bułhak fotografując przedwojenne Wilno. W tamtych czasach posługiwano się suchą płytą żelatynową czy papierami bromowymi, dziś niedostępnymi. Dlatego też jedynym sposobem odtworzenia magii ówczesnej fotografii jest stworzenie własnych materiałów światłoczułych, takich samych, jak produkowane sto lat temu, a więc barwo ślepych lub ortochromatycznych suchych płyt żelatynowych, pokrytych grubą warstwą emulsji, w której światło załamuje się i rozprasza tak, jak działo się to w przeszłości.
Przygotowanie takiego materiału składa się z dwóch etapów; syntezy samej emulsji, oraz pokrycie nią odpowiedniego podłoża. Chociaż obydwa wymagają dużych umiejętności, to synteza stanowi największe wyzwanie; począwszy od zebrania odpowiednich materiałów, przede wszystkim odpowiedniej żelatyny fotograficznej, po przeprowadzenie długotrwałej reakcji, która wymaga idealnej kontroli takich czynników jak czas czy temperatura reakcji. Jeśli nie popełnimy żadnego błędu, po kilku dniach pracy, emulsja będzie gotowa do użycia.
W pracy wykorzystuję zarówno własnoręcznie wykonane negatywy szklane pokryte emulsją własnej produkcji, jak i ręcznie robione papiery bromowe i chlorowe.
Poniżej kilka przykładowych zdjęć wykonanych na samodzielnie przygotowanych negatywach szklanych.