Po co komu szklana płyta

Zrobienie własnych negatywów i to na dodatek takich, które zapewnią odpowiednią powtarzalność i jakość obrazu to wyzwanie niemałe. Po co więc zawracać sobie głowę?  Przecież można bez problemu kupić negatywy wielkoformatowe Fomy czy Ilforda; łatwe w użyciu, trwałe, zapewniające znakomitą powtarzalność i na dodatek panchromatyczne. Po co komu negatyw szklany?

Pomijam już opisane wcześniej kwestie ideologiczne, które uzasadniają każdy niemal wysiłek. Pomijam też złowieszcze zapowiedzi, że w pewnej chwili zamknięta zostanie ostatnia oblewnia negatywów i pozostaną nam do dyspozycji jedynie aparaty cyfrowe. Główne powody, dla których robię własne negatywy są zgoła inne;

1. inny sposób widzenia świata

Niemal wszystkie dostępne obecnie negatywy są panchromatyczne; widzą kolory w sposób możliwie naturalny. Teoretycznie stanowi to ich wielką zaletę, ograniczając nas jednocześnie do sposobu widzenia świata, który jest dość standardowy, podobny dla wszystkich aparatów i materiałów fotograficznych. Przy odrobinie wysiłku można nabyć negatywy ortochromatyczne (ślepe na kolor czerwony), ale już materiału całkowicie barwoślepego na rynku po prostu nie ma.

Zupełnie inaczej rzecz ma się w przypadku własnej emulsji i negatywu. Stworzenie materiału panchromatycznego jest bardzo trudne (oblew musiałby być wykonany w całkowitej ciemności), ale za to mamy do dyspozycji zarówno emulsje ortochromatyczne, jak i barwoślepe.

2. Inny sposób zapisu

Firmy fotograficzne poświęciły lata badań udoskonalaniu negatywu fotograficznego. W rezultacie udało się im wyeliminować niemal wszystkie jego wady; współczesne negatywy posiadają zazwyczaj warstwy antyodblaskowe, dodatki antyhalacyjne, a za ich światłoczułość odpowiadają kryształki halogenków srebra powstające pod ścisłą kontrolą, o kształcie niemal idealnym. Wszystko to prowadzi do powstania obrazu o znakomitej jakości; jakości niejednokrotnie po prostu zbyt dobrej, a przez to mało ciekawej. Magiczna eteryczność dawnej fotografii zwyczajnie zniknęła.

Negatyw własnej produkcji pokryty jest znacznie grubszą warstwą emulsji, pozbawiony jest farb antyodblaskowych czy dodatków antyhalacyjnych. Dzięki temu obraz powstaje w nim tak samo jak w 19tym wieku. Jest z pewnością mniej doskonały, ale ileż ma uroku.

3. techniki historyczne

Wiele technik historycznych charakteryzuje się niskim kontrastem, co oznacza, że potrzebny jest nam negatyw bardziej kontrastowy niż w przypadku współczesnych papierów. W przypadku negatywów fabrycznych kontrast jest dość ograniczony; przede wszystkim ilością srebra zawartego w emulsji. Możemy go oczywiście podnosić poprzez odpowiednie wywołanie, ale nie uda nam się przekroczyć granicy wyznaczonej przez skład i grubość emulsji.

Zupełnie inaczej rzecz ma się w przypadku własnej emulsji. Po pierwsze już na etapie jej przygotowania możemy uzyskać wysoki kontrast; wyższy niż w przypadku wielu dostępnych negatywów. Co ważniejsze, kontrast możemy regulować grubością warstwy emulsji ( a właściwie ilością srebra, która znajdzie się na każdym negatywie. Są to zalety nieocenione dla wszystkich, którzy nie chcą w pracy z technikami historycznymi uciekać się do negatywów tworzonych cyfrowo

4. dostępne formaty

Mimo zmniejszenia ilości producentów na rynku dostępnych jest wiele rodzajów klisz. Wszystkie one są jednak produkowane w standardowych formatach; na przykład nie widziałem nigdzie negatywu panoramicznego, powiedzmy formatu 7×17 cala. Można oczywiście zamówić negatywy przycięte na wymiar, ale to znakomicie podnosi ich koszt. Więcej na ten temat w następnym punkcie.

Zupełnie inaczej rzecz ma się z emulsją negatywową i samodzielnym tworzeniem negatywów. Tu możemy emulsję nanieść na podłoże o dowolnym rozmiarze czy kształcie.

5. kwestie finansowe

Nie chciałbym tworzyć wrażenia, że własna produkcja negatywów jest tania. Nie jest. Same już testy i dopracowywanie technologii pochłoną znaczne sumy i ogromną ilość czasu. Materiały wykorzystywane w produkcji wcale nie są tanie (wystarczy popatrzeć na ceny żelatyny fotograficznej czy azotanu srebra). Przede wszystkim jest to jednak proces czasochłonny, zajmujący wiele godzin, a czas też ma wymierną wartość.

W praktyce oznacza to, że taniej jest kupić negatywy np 13×18 cm niż zrobić je samemu. Nawet jeśli naszą pracę wycenimy na poziomie najniższej krajowej, i tak opłaca się kupienie gotowych negatywów.

Nieco inaczej sprawa wygląda w przypadku większych formatów takich, jak 18×24 cm czy 11×14 cala. Tu koszt negatywu wzrasta drastycznie (szczególnie w przypadku klisz 11x14cali). Z drugiej strony ilość pracy włożonej w przygotowanie własnych szybek pozostaje dość podobna bez względu na ich rozmiar (w granicach rozsądku), a to z kolei przekłada się na bardzo podobny koszt ich wytworzenia. Przy negatywach 30x40cm koszt klisz jest tak duży, że kilka dni spędzonych na przygotowywaniu materiałów przestanie wyglądać na stratę czasu.

Wytwarzanie własnych negatywów staje się jeszcze bardziej opłacalne, jeśli korzystamy z kamery niestandardowej albo bardzo dużej; zakup dociętych na wymiar negatywów okaże się być bardzo kosztownym znacznie zwiększając w ten sposób motywację do ich samodzielnej produkcji.