Od razu spieszę uspokoić. Nie będzie mowy o broni, walkach, wymachiwaniu szabelką i innych mniej lub bardziej przyjaznych gestach wyborczych. Mowa o Tomku Szabelce, fryzjerze.
Oto kilka dni temu, oglądając poranny program TVN – no i wydało się, jestem tym ostatnim, który jeszcze wytrzymuje prowadzącą – poznałem pana Tomka Szabelkę, fryzjera. Fryzjera ponoć znakomitego. Tyle tylko, że nie dane mi było poznać kunsztu pana Szabelki – na prędce stworzona w studio fryzura nie dawała na to szans. Zamiast tego miałem okazję obejrzeć, jak ów sympatyczny skądinąd pan wybrał się w góry z fotelem fryzjerskim na plecach by strzyc ludzi. Projekt …. może i zabawny, ale przede wszystkim nieco dziwny; no bo ani my nie idziemy w góry by się ostrzyc, ani fryzjer nie ma tam szczególnie korzystnych warunków do pracy. No i ten wysiłek, gdy trzeba fotel taszczyć na własnych plecach, głównie po to by koledze pracującemu w górach zgolić głowę na łyso.
Ponoć pan Szabelka jest znakomitym fryzjerem, wygrywającym zagraniczne konkursy, na wizytę u którego trzeba czekać po pół roku. Ale to nie to zainteresowało telewizję, nie dlatego cała Polska (no, przynajmniej ta jej część, która jeszcze ogląda TVN) dowiedziała się kim jest pan Szabelka. Nie dlatego wybrano go spośród tysięcy innych, znakomitych fryzjerów lecz dlatego, że wtaszczył fotel w góry i próbował namawiać turystów na pospieszne strzyżenie.
Chciałoby się powiedzieć że to i śmieszno i straszno, ale tak naprawdę cały program w sposób niemal doskonały jak działają współczesne media i jak kształtują współczesny świat. A ponieważ media mają możliwość docierania do szerokiej rzeszy odbiorców i kształtowania ich gustu, w wielu wypadkach tak działa i biznes i sztuka. Przede wszystkim sztuka.
No bo popatrzmy sami; nie ważne, że dobry fryzjer. Nie ważne nawet, czy dobry fryzjer. Ważne, że wytaszczył w góry fotel. Nie ważne, czy dobry fotograf. Ważne, że zrobione sedesem przerobionym na aparat otworkowy. Nie ważne, ile wart wiersz, ważne, że wygłoszony w przebraniu transwestyty na wiecu towarzystw chrześcijańskich. I tak dalej i tak dalej. Nie ważne w końcu jak śpiewa. Ważne, że kobieta ma brodę.