Czas najwyższy kolodionowóz wykorzystać w praktyce. Postanowiłem zaufać Żukowi i pogonić go na Dolny Śląsk – małe 600 (no prawie) kilometrów przejechane z prędkością nie przekraczającą 60km na godzinę. Czasem dało się szybciej, ale łoskot wtedy ogłusza. Na szczęście coś koło 4 nad ranem dotarliśmy do celu – bryka gotowa do akcji, chemia gotowa do akcji, aparat gotów do akcji. Teraz pozostaje czekać aż temperatura nam trochę spadnie bo przy 32 w cieniu to czarno to widzę. A Bystrzyca Kłodzka czeka na zdjęcia.